Pierwsze pytanie jakie zadaję moim klientkom na konsultacji to „Jak wygląda Twój dzień?” Proszę, aby opowiedziała mi o której wstaje, jak wygląda jej poranek i inne części dnia, co i kiedy je, a także kiedy i jak odpoczywa. Może Cię zdziwić, że konsultacja z psychologiem wymaga udzielenia takich odpowiedzi. Jednak są to kluczowe elementy, które budują zdrowie psychiczne.
Zaburzony rytm dnia = zaburzone zarządzanie energią = trudności z koncentracją, produktywnością, panowaniem nad emocjami oraz pojawiające się niewspierające myśli. O dolegliwościach na poziomie ciała już nie wspomnę…
Wszystko ma swój czas
Pierwszą ważną zasadą wspierania swojego zdrowia psychicznego, ale również fizycznego jest praca z rytmem dobowym. Ważna jest aktywność i jedzenie kiedy jest jasno oraz sen, regeneracja kiedy jest ciemno.
Wielu osobom wydaje się, że najważniejsze jest jedzenie odpowiedniej ilości kalorii, zdrowych ekologicznych produktów, dobrej jakości zbóż, odpowiednia dawka ruchu. Są przekonani, że robiąc to niezależnie od pory dnia budują swoje zdrowie. Niestety są w błędzie.
Właściwy styl życia polega na skoordynowaniu wszystkich tych spraw w taki sposób, aby odpowiadały potrzebom organizmu rozplanowanym w zgodzie ze wskazaniami wewnętrznego zegara. (dr Suhas Kshirsagar, Naturalny rytm dobowy)
Ajurweda dzieli dzień na sześć segmentów
Oczywiście są to wskazówki zgodnie z którymi warto zmodyfikować swój harmonogram dnia na tyle, na ile jest to możliwe i dążyć do ideału. Działa to trochę na zasadzie korzystania ze wspierających wiatrów kiedy żeglujemy – wtedy nam łatwiej. Inna metafora jaka mi przychodzi do głowy dotyczy maratonu w lecie, ale biegniesz go w kurtce zimowej. Teoretycznie przebiegniesz ten maraton, jednak zdecydowanie lżej i przyjemniej będzie biec w krótkich spodenkach i podkoszulce niż otulona puchem.
Pora zombie – godzina 6.00 – 10.00
Nazwałam ten przedział czasowy trochę prześmiewczo, jednak widzę jak wiele osób nie lubi tego poranków. Najczęściej słyszę o trudnościach ze wstawaniem, dobudzeniem się, byciu w trybie zombie, bez kawy ani rusz, itp.
Jest na to proste wyjaśnienie. To czas kiedy dominują żywioł wody i ziemi. Jeśli zmieszamy wodę z ziemią powstanie błotko. Ciężkie, wilgotne, przyjemnie chłodzące, otulające, dające ulgę, spokój i uziemienie. Ale… jeśli Ty sama masz dużo tych żywiołów, to ich nadmiar – podobnie jak nadmiar błotka – spowoduje poczucie przytłoczenia, otumanienia, spowolnienia. Stąd problemy z porannym dobudzeniem się, otępieniem, poczuciem zapchanego nosa.
Jak zatem się dobudzić i skorzystać z energii tych godzin? Ruszaj się. Pooddychaj świeżym powietrzem, zrób masaż szczotką na sucho, żeby pobudzić krążenie, wypij szklankę ciepłej wody, żeby pobudzić trawienie, zjedz odżywcze śniadanie. Te działania sprawią, że uwolnisz się od nadmiaru błotka, a pozostaniesz z poczuciem błogiego spokoju, który pięknie nastroi Cię na cały dzień.
Pora działania i poczucia wszechmocy – 10.00 – 14.00
Najaktywniejszy czas w ciągu dnia. Słońce jest najwyżej na niebie i daje najwięcej ciepła. Działamy pełną parą, na najwyższych obrotach doładowani żywiołem ognia. To czas kiedy umysł i trawienie działają najlepiej. Dlatego najlepiej wtedy zjeść największy posiłek w ciągu dnia – żołądek poradzi sobie lepiej z drobnymi grzeszkami, np. pizzą, czy czymś ciężkostrawnym. Zaplanuj również zadania wymagające ogromnej koncentracji i działania niczym brzytwa.
To nie jest dobry czas na kawę czy ćwiczenia. Nadmiar pobudzenia przyczyni się do uruchomienia Twojego miotacza ognia i będziesz zionąć złością, irytacją, zdenerwowaniem, a najlepszym wypadku ciętymi ripostami.
Jeśli w tych godzinach odczuwasz podenerwowanie czy irytację – zjedz coś konkretnego. Nie banana, batona musli czy 3 kanapki z żółtym serem, ale porządny obiad z pełnoziarnistą kaszą, warzywami, strączkiem, mięsem czy rybą. Osoby, które z natury mają dużo ognia w sobie są wrażliwe na spadki cukru we krwi i wtedy często się irytują. Dlatego jeśli masz w swoim otoczeniu złośnika czy złośnicę – zaproś jego/ją na obiad 😉
Pora szaleństw – 14.00 – 18.00
To czas kiedy w działaniach popycha nas żywioł powietrza i przestrzeni, czyli wiatru. Jeśli masz w sobie dużo tych żywiołów, będziesz jak struś pędziwiatr. Możesz mieć tendencje do robienia 50 rzeczy na raz, poczucia przytłoczenia nadmiarem obowiązków, czuć niepokój.
To nie jest dobry czas na kolejną kawę ani przekąski, choć wiem, że Cię kuszą. Chciałabyś dodać sobie energii, żeby przetrwać tę gonitwę. Lepszy będzie spokojny spacer, krótka sesja oddechowa czy drzemka. Jeśli w tym czasie zdarzają Ci się spadki energii – sprawdź czy w poprzednim przedziale czasowym zjadłaś obiad i miałaś dawkę ruchu. Odpowiednie przygotowanie pozwoli Ci utrzymać równowagę w tej wichurze.
Warto zadbać o tę równowagę, bo ten czas sprzyja szybkiemu myśleniu oraz wspiera dobry refleks. Dobry czas na zadania wymagające zręczności czy burze mózgów.
Pora relaksu – 18.00 – 22.00
Zataczamy koło. Powracają żywioły wody i ziemi. Znowu po to, aby dać Ci uziemienie i spokój. Potrzebujesz tego po intensywnym dniu oraz do przygotowania się do regenerującego snu. Zaczyna zwalniać Twój umysł, ale również ciało, dlatego ponownie możesz odczuwać ciężkość i otępienie. Zwalnia również trawienie, zatem kolacja powinna być lekka i zjedzona max 2 godziny przed snem.
Po szaleńczym trybie myślenia przechodzimy do myślenia stabilnego. Niektórzy lubią pracować w tym czasie, ale trzeba być ostrożnym, żeby się nie zagalopować. Możemy łatwo przeciążyć umysł, przekroczyć magiczną godzinę 22 i mieć duży problem z zaśnięciem. Zatem zjadamy lekką kolację, wykonujemy lekkie zadania i przygotowujemy się do snu – ciepła kąpiel, masaż, spokojny spacer, itp.
Pora snu – 22.00 – 2.00
Kolejna pora z dominacją żywiołu ognia. Mogłoby się wydawać to nielogiczne. Po co ogień w nocy? Czy po to, żeby nadrobić zaległości? Wiele osób tak twierdzi. Czując przypływ świeżej energii do działania chętnie kończy różne zadania. Jednak ten ogień nie ma Cię napędzać do działania, a regenerować. To czas na wejście w głęboką fazę snu i przetrawienie wrażeń na poziomie umysłu. W ciągu dnia trawiłaś obiad, w nocy trawisz zgromadzone wrażenia, bodźce i emocje. Zwalnia trawienie na poziomie ciała na rzecz tego mentalnego. To bardzo ważny proces. Pozwala Ci poukładać głowę i wstać ze spokojnym umysłem. Ogień uruchamia również procesy w wątrobie i nadnerczach, abyś mogła następnego dnia skorzystać z wyprodukowanych przez nie hormonów.
Także jak widzisz to ważny czas. Będzie Ci łatwiej zasnąć jeśli położysz się do łóżka najpóźniej o 22.30. Wiem, że ta godzina w wielu wzbudza mocne emocje i bunt. Rób tak przez parę dni i sama zobaczysz, że warto. Dobry poranek rozpoczyna się wieczorem. Dobry regenerujący sen, będzie łagodził efekt zombie z rana.
Pora lekkości i świeżości – 2.00 – 6.00
Wychodzimy z głębokiego snu i przygotowujemy się do pobudki. Sen staje się lżejszy, mogą pojawiać się wyraźne sny. To czas żywiołu wiatru. Budząc się przed godziną 6 mamy okazję doświadczyć lekkości i świeżości poranka. Choć posiadając nadmiar żywiołu wiatru możesz doświadczyć bezsenności i natłoku myśli. Wtedy warto przyjrzeć się czy wieczorne wyciszenie jest odpowiednie. Często nie mamy problemu z zasypianiem, a z wybudzaniem się o tych godzinach. Wynika to właśnie z nadaktywności naszego umysłu. A zasypiamy szybko, bo padamy ze zmęczenia czy nawet wyczerpania.
Dobry czas na medytację, kontemplację przyrody czy spokojny spacer. To pozwoli Ci się obudzić i wejść w czas 6-10 z lekkością.
Podejście wszystko albo nic…
Wiem, że w teorii wszystko wygląda pięknie. Pewnie zastanawiasz się jak to zastosować w praktyce? Lubię mówić, że dobry poranek rozpoczyna się wieczorem. Zatem wprowadzając rytm do swojej doby, zacznij właśnie od wieczora.
Wyciszenie, wcześniejsze pójście spać, wcześniej lekka kolacja, po to, aby poranek był bardziej rześki. To zachęci Cię do wprowadzania kolejnych zmian.
Polecam zmiany stopniowe. Kiedy oswoisz się z rutyną wieczorną, wprowadź obiad na czas, a potem rutynę poranną, aby na koniec wprowadzić podział zadań.
Pamiętaj – małe rzeczy budują te wielkie, ale tylko wprowadzane z życzliwością i miłością do siebie.